Translate

poniedziałek, 29 października 2012

Prezent wstecz i prezent w przód

 W rodzinie się ląduje. Niewiele można w tej sprawie zrobić. To, jak wspaniale się wylądowało można stwierdzić przy okazji Okazji. Najlepiej urodzin. Święta prezentowe- też się liczą.
Nie mogę powiedzieć- prezenty dostaję, owszem, tylko mam jeden kłopot; jak je zakwalifikować. Na urodziny dostałam coś czego nie ma;  zwolnienie z jednego obowiązku domowego (interpretujcie to jak chcecie, ale to nie to, o czym myślicie:). Na swięta- skarpetki, do których można włożyć od biedy inne prezenty- ale jak włożyć do skarpetki rachunek za wodę, którego nie trzeba płacić? Przed urodzinami, kilka miesięcy, dostałam ciepłe buty na zimę (to było jakoś w sierpniu), natomiast przebojem był prezent imieninowy, imieniny mam w lipcu, który dostałam zaraz po świętach wielkanocnych bo akurat był w sklepie. Od czasu prezentu wigilijnego, który dostałam w maju, bo go potrzebowałam- prowadzę specjalny kalendarz, w którym zapisuję to, co dostałam i kiedy oraz na kiedy to miało być przeznaczone. Inaczej nigdy nie wiedziałbym co,  kto mi podarował i z jakiej właściwie okazji.
Jest jedno doskonałe wyjście z tej sytuacji, które od jakiegoś czasu z powodzeniem stosuję. Nie kupuję  nic nikomu i mam spokój. Nie poproszę jednak o to nikogo z mojej rodziny bo bawi mnie widok hamaka zwiniętego przez cały styczeń, luty i marzec a także jednak kwiecień. Maj bywa deszczowy, ale od biedy można go już bedzie powiesić miedzy drzewami, które dopiero posadzę na działce, którą mam na oku.
Co powoduje Waszymi znajomymi, gdy kupują Wam prezenty? Ja uważam fakt, że nigdy nie dostaję niczego o czasie za bardzo korzystny- można spokojnie uznać go za  fakt, że zawsze dostaję coś przed czasem, ten czas jest bardzo nieokreślony. I pytanie naczelne- dlaczego ludzie tak boją się podarować coś komuś bez okazji tylko zawsze podczepiają to pod okazję, która bedzie za pół roku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz